Artykuł
Wieś słynie ze Szwajcarii Kiełpińskiej, czyli pięknych, porośniętych lasem, pagórków z najwyższym wzniesieniem Górą Zamkową - Scholkzbergiem, jak mówią w Kiełpinie. Prowadzą na nią drewniane schody, na samej górze jest wykuta w skale nisza. Można tam usiąść i godzinami podziwiać wspaniałe widoki.
Uroku okolicy dodaje jezioro Kiełpińskie, które leży w samym środku wsi, a także oddalony o kilometr Gogolin - najgłębsze jezioro w rejonie złotowskim.
Wieś Kielpino istniała już pod koniec XV w. i należała do dóbr złotowskich. Niewiele wiadomo o właścicielach tych ziem. Miejscowi opowiadają, że jeden z władców zostawił po sobie pamiątkę na Górze Zamkowej, na której lubił odpoczywać po polowaniach. Na swoją cześć kazał położyć tam głaz, który stał jeszcze długo po wojnie, aż pewnego dnia pracownicy jednego ze złotowskich przedsiębiorstw zepchnęli go do Debrzynki, płynącej u stóp wzniesienia.
Będąc w Kiełpinie nie sposób nie zwrócić uwagi na, ciągnącą się wzdłuż wsi, piękną aleję kasztanową, którą zasadzili przedwojenni mieszkańcy. Warto też udać się w pobliże zakładu rolnego, gdzie rośnie stara topola, której pnia nie objęłoby trzech mężczyzn.
Trzeba również wysłuchać historii o strzelnicy ukrytej w lesie, z której pozostał już tylko bunkier. Wieś ma interesującą zabudową. Tylko dwa budynki są nowe, reszta powstała przed wojną.
Najstarszy obiekt, chałupa z XVIII w. Józefa Pytla, znajduje się w rejestrze zabytków. Sąsiaduje z nią stodoła i chlew z tego okresu. Do jednych z ciekawszych budynków należą dwa szkolne obiekty - w których obecnie są mieszkania. Oba z czerwonej cegły, o ciekawej architekturze, od razu rzucają się w oczy. Jednym z nielicznych, nowych budynków jest kościółek, który powstał w 1988 roku na terenie po ewangelickim cmentarzu.